Dziś moja córka wyruszyła na zimowe ferie. Ten fajny wyjazd organizowała szkoła . Stawiłyśmy się grzecznie o 6 rano pod szkołą, śnieg pieknie sypał. Zapowiadało się cudnie ale... autokaru wciąż nie było. Staliśmy, staliśmy, robiło się coraz bardziej zimno. Nie będę Was zanudzała szczegółami . Kiedy po 1,5 godzinie dotarłam do domu ledwo żywa z zimna stwierdziłam że ja zimy nie lubię, słońce poproszę i to w dużej ilości.
I odkopałam w starszych zdjęciach to oto słoneczne cudo. czujecie jak pachną te truskawki ? Mniam...
Z moimi przekochanymi Flowers Fairies. Życzę miłego wspominania lata.
Mniammm... Już mam w ustach smak kompotu z tego dzbana. Sielsko anielsko...
OdpowiedzUsuńZastrzelił mnie Twój przeskok tematyczny z prac nazwijmy to anatomicznych na majowe truskaweczki... To się nazywa być kobietą Renesansu:)))
OdpowiedzUsuńCieszę się że znalazłam Twój blog. Prace jak zwykle piękne, idealne wykonanie, świetny, choć często kontrowersyjny dobor motywów...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Bajka
ale cudny!!!!!!!! przypominają mi się moje wiejskie klimaty......
OdpowiedzUsuńLato? Już? Cudownie!!!
OdpowiedzUsuńA serio - mam nadzieję, że już wygrzałaś się, a córa ma wspaniałe ferie, bo wszystko dobre, co się dobrze kończy :)
Gorąco pozdrawiam.