Kiedy je dostałam w swoje ręce wyglądały bardzo nieciekawie. Brudne, oblepione starym klejem, podziurawione przez dziesiatki gwoździków. Ale nie ma co się dziwić, pochodzą z zlikidowanego zakładu szewskiego. Teraz dostały nowego blasku i śmiało mogą być ozdobą np przedpokoju.
Kolorystyka jak zwykle szaro - błękitna i motywy które doprowadzały mnie dozałamania nerwowego w trakcie wycinania. A mówią, że decoupage to takie spokojne, relaksujące hobby
Zaniemówiłam.Sa bajeczne po prostu..
OdpowiedzUsuńPiękne i wytworne.
OdpowiedzUsuńAle, czyż mogło być inaczej ???
Pozdrawiam.
Wzorki wyglądają bardzo plastycznie, w pierwszej chwili myślałam, że są wypukłe...
OdpowiedzUsuńKasiu, nie zrobiłaś zdjęć przed???
u mnie się walają gdzieś w czeluściach szafy takie właśnie stare, zniszczone - podziwiam za doprowadzenie do takiego stanu !! to masa pracy - pomijając nawet wycinanie i lakierowanie ;) bardzo dostojnie wyszły :)
OdpowiedzUsuńSubtelne,niesamowite....
OdpowiedzUsuńWyglądają jak porcelanowe. Mam pytanie, czy miałaś już na warsztacie manekina? Bo urządzam nową sypialnię i marzy mi się taki decoupage na nim. Byłabym wdzięczna za inspiracje. Nie umiem się powstrzymać od zazdrości dla Twych dzieł! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńPiękne!!!!!
OdpowiedzUsuńZawsze podobał mi się decoupage,ale jakoś raczej nie potrafił zadomowić się u mnie. Jednak patrząc na te kopyta.....:)))))) Rewelacja!
Pozdrawiam ciepło,
Alicja
Podziwiam nieustannie Twój perfekcjonizm!
OdpowiedzUsuńMotyw nawet uwielbiających wycinanie mógłby doprowadzić do płaczu ;)
Czy ja dobrze myślę, że te szaroniebieskości domalowywałaś jak motyw był już naklejony?