Oto kolejna porcja zaproszeń, niestety nie jestem biegła w tej technice i troszę wolno mi to idzie, całe szczęście nie mam ich dużo do wykonania. W kolejce czekają jeszcze dwa. Jak zwykle kończyłam je późną nocą i kiedy już gotowe leżały przedemną a ja dumnym okiem na nie spogladałam, mój małżonek podszedł do mnie i powiedział że teraz powinnam je w ramki oprawić bo nigdy ich nie wyślę... ha , ha . Coś w tym jest . Nie wiem jak sie z nimi rozstanę, to moje pierwsze kartki, czuję się taka z nimi związana :).
5 godzin temu
paz
OdpowiedzUsuńprześliczne są :)
OdpowiedzUsuńteż bym oprawiła w gablotę, hihi.
Liebe Greglis,
OdpowiedzUsuńes ist immer wieder eine Freude für mich, Deine wunderbaren Fotos zu sehen. Du hast einen richtig guten Geschmack.
Es grüsst Dich
heidi
Nie dziwię się,że nie masz się ochoty z nimi rozstać,z pierwszych prac zawsze jesteśmy najbardziej dumni:) A może wykonaj jeszcze parę zaproszeń, a te jednak opraw w ramki?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A ja podejrzewam, że również Twojemu mężowi żal, że kartki pójdą w świat ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie